Wednesday 18 January 2017

I had a dream. Correction - I have a dream.


What a morning! Not only was it very early but also stressful. Today I have made the first legal step towards making one of my dreams come true. Feelings? A lot of fear and questions, but so much more excitement, clapping my hands, jumping for joy, but mainly proudness filling my heart...

Just an ordinary signature seemed to be so simple but how long have I been thinking about this, how many times have I turned the options around and how many times have I decided not to do this, just to pick up the idea once again a few minutes later. That is why I could not believe how little is needed to make your dreams come true. Just do it and it is done. So little but so huge at the same time.

Now, when I can drink my coffee in all calmness, I started to wonder. What has happened to our dreams? As kids we have been dreaming about a holiday at the beach or lake, a new bike, a new school case, a single room or a new Enrique Iglesias cd. We have been nagging and asking our parents until they agreed, worked small jobs to have enough money for buying them or looked for every window of opportunity to fulfil them. Then why - when we just turned to become adults and are able to do it all without asking permission -  are we backing off and forget about them way too fast and too easy, without even trying? Did we become too lazy? Or have we got caught in the spiral of adult life and financial responsibilities?

I am getting an allergy each time I hear comments such as 'she really has nothing to do if all she is talking about are clothes, cosmetics and self development', 'backpacking through the world  to find yourself? - absolutely not needed and not realistic', 'reading books, having dates in the theatre or the opera is not a real life, plus romance is not existing', 'You want to change your job only because you are not developing yourself ? Better to just sit quiet and be happy to have a job'.

Since when - I am asking - following your passion, developing yourself and fighting for your own accomplishments became 'not a realistic life'? I am not saying here to immediately move to the other side of the world - even though I know people who did so:) - but to make little changes which can eventually turn into a whole, big thing. Today I am proud to say that HTML is not that difficult as I thought, get to know all the camera's options just took me one day (okay, I am lying a bit here - I am still testing them:)), to send my test article to a magazine took as much as clicking 'Send' and to subscribe for a drawing and designing course was one of the best ideas of the last months:).

I don't have a golden solution to how to become successful or how to put your dreams in motion, but based on my experiences, I have learned to try, discover and test everything I want. Plus...to never give up, as you would never know how close you might have been to your goal! Surround yourself with cheering and supporting people, prepare for neverending conversations with your brain, some failures and hard work. Give yourself in to your passion and believe in your skills.

The upcoming months will be full of uncoordinated moves in the unknown water and fears, neverending questions and throwing my laptop and camera :). But I can't wait to see the effects:).

Therefore I am encouraging you to ask yourself today, which dreams have you already forgotten about? Maybe it is time to actually make them come true?

P.S. I promise you that on Friday there will be more colours as even I have enough of these shades of grey:)



Cóż to był za poranek. Bardzo wczesny, ale i nerwowy... Dziś zrobiłam pierwszy, prawny krok w kierunku spełnienia jednych z moich marzeń. Uczucie? Trochę strachu, masa pytań, ale o niebo więcej ekscytacji, klaskania w ręce z radochy, niecierpliwego wyczekiwania, ale przede wszystkim dumy...

Zwykły podpis wydawał się tak prosty, ale ileż to czasu się nad tym zastanawiałam, obracałam, rezygnowałam, zaraz po to, by jednak wrócić do pomysłu. Dlatego nie mogłam wyjść z podziwu jak niewiele potrzeba, by spełnić swoje marzenia. Po prostu to zrobić. Tak niewiele, ale jak wiele.

Teraz, kiedy już w spokoju mogę napić się kawy, zaczęłam się jednak zastanawiać. Co się stało z naszymi marzeniami? Jako dzieci marzyliśmy o wyjeździe nad jezioro, rowerze, nowym tornistrze, osobnym pokoju, nowej płycie Enrique Iglesiasa. Potrafiliśmy o to walczyć, męczyć rodziców dopóty, dopóki się nie ugięli, łapać dorywcze prace na ich zfinansowanie i szukać wszelkiej sposobności na ich realizację. . Dlaczego więc, wraz z wejściem w dorosłość, kiedy to przecież możemy bez pytania po prostu robić rzeczy, o których wcześniej tylko marzyliśmy, porzucamy je tak łatwo i szybko, zazwyczaj nawet bez spróbowania?  Czy staliśmy się leniwi? Złapani w pułapkę dorosłości, pracy, finansowych i rodzinnych zobowiązań?

Dostaję alergii kiedykolwiek słyszę komentarze typu "ona musi naprawdę nie mieć nic innego do roboty skoro może gadać o ciuchach, makjiażu czy samodoskonaleniu", "wyjazd z plecakiem zagranice w poszukiwaniu siebie - przecież to nie jest realistyczne ani nikomu ani potrzebne",  czytanie książek, wyjścia do teatru an randkę z mężem, nie jest realnym życiem, a poza tym romans nie istnieje",  "zmieniasz pracę tylko dlatego, że się tam nie rozwijasz? Lepiej siedź cicho i ciesz się, że masz pracę" .

Od kiedy podążanie za własną pasją, samodoskonaleniem i walkę o własne spełnienie zostało oznakowane łatką niereelanego życia.. Nie mówię tutaj o bardzo radykalnych decyzjach tak jak wyjechanie na koniec świata, chociaż znam i takie osoby, ale o małych, drobych rzeczach, które w pewnym momencie staną się całością. I tak, dziś z dumą mogę powiedzieć, że HTML nie jest aż tak straszny, zapoznanie się z opcjami lustrzanki zajęło mi tylko jeden dzień (dobra, kłamię, bo dalej je testuję:)), wysłanie próbnego artykułu do gazety okazało się tylko jednym kliknięciem myszki, a zapisanie się na kurs projektowania i rysowania był jednym z lepszych pomysłów ostatniego miesiąca:).

Nie mam złotego sekretu na sukces czy planu jak spełniać marzenia, nie wiem nawet czy mi samej się uda, ale czego się nauczyłam bazując na własnych doświadczeniach to próbować, odkrywać, doświadczać. Oraz nie poddawać się! Bo nigdy nie wiesz jak daleko jesteś od upragnionego celu:) Uzbruj się tylko w dopingujace Ci osoby, przygotuj na niekończące się rozmowy z Twoją głową, niepowodzenia oraz ciężką pracę. Oddaj się swojej pasji bez reszty i wierz w swoje umiejętności.

Najbliższe miesiące będą pełne poruszania się po omacku na nieznanych mi dotąd wodach, strachu, niekończących się pytań, rzucaniem laptopem i aparatem. Ale nie mogę się doczekać efektu:)

Namawiam Cię bardzo gorąco byś jeszcze dziś zapytała/zapytał się jakie marzenia odstawiłaś / odstawiłeś już na półkę i dlaczego? Może warto je jednak zrealizować?

P.S. I obiecuję, że w piątek będzie bardziej kolorowo, bo te szarości przejadły się nawet i mnie:)












8 comments:

  1. mnie się te szarości podobają:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mi tez, ale zauwazylam, ze od jakiegos czasu za malo koloru, wiec musze nadrobic:)

      Delete
  2. Bardzo ładne zdjęcia. Pięknie wyglądasz.

    ReplyDelete
  3. Powodzenia w realizacja marzeń! :) Też uważam, że zbyt wiele osób wpada w pułapkę dorosłości, ale na szczęście nie wszystkim to grozi i to jest wyleczalne ;)

    ReplyDelete
  4. Daje do myślenia... Rzeczywiście gdzieś chyba podczas wejścia w dorosłość zgubiło się motywację... :(

    ReplyDelete
  5. Ładne ubrania i piękny uśmiech- sukces gwarantowany 😉

    ReplyDelete